Co to znaczy: jeść tyle ,ile chcemy?
Od dawna wierzymy, że zasadniczym wymogiem utraty wagi jest ograniczenie jedzenia, a utrzymanie wagi - jedzenie z umiarem.Zakładamy więc ,że tak samo dzieje się, gdy zmniejszamy ilość zjadanych węglowodanów.
Jednak jedząc mniej wszystkiego ,świadomie ograniczamy białko i tłuszcz ,nie tylko węglowodany.Białko i tłuszcz nie sprawiają ,że tyjemy , więc nie ma powodu ich ograniczać.To prawda,że ludzie ,którzy redukują węglowodany ,zwykle jedzą mniej niż w innych okolicznościach.Często , gdy zrezygnuje się z tuczących węglowodanów ,można się przekonać ,że nie jest się już tak głodnym jak dawniej,że przekąski między posiłkami nie są konieczne. Natrętne myśli o jedzeniu znikają. Ale to dlatego,że teraz, aby otrzymać paliwo,spalamy zapasy tłuszczu,czego nie robiliśmy wcześniej.Nasze komórki tłuszczowe pracują właściwie jako tymczasowe(nie długofalowe) zabezpieczenie dla kalorii,które zdobyły.
Mamy wewnętrzny zapas paliwa,który wystarcza nam na całą dobę,tak jak powinno być,a nasz apetyt się do tego dostosowuje.Jeśli nie brak paliwa,nie czujemy potrzeby,żeby je co parę godzin uzupełniać.(Tracąc kilogram tygodniowo,traci się siedem tysięcy kalorii własnego tłuszczu spalanego na paliwo- tysiąc kalorii codziennie, których nie musi się jeść).
Innym skutkiem ograniczenia węglowodanów powinien być wzrost wydatkowania energii.Już nie przekierowujemy paliwa do tkanki tłuszczowej,gdzie nie możemy go wykorzystać, więc mamy tej energii więcej.Unikając tuczących węglowodanów ,pozbywamy się siły,która kieruje kalorie do naszych komórek tłuszczowych.
Nasz organizm powinien więc znaleźć własną równowagę między energię skonsumowaną (apetyt i głód) a wydatkowaną (aktywność fizyczna i tempo przemiany materii).
ten proces może trochę potrwać, ale powinno się to dziać bez udziału świadomości.
Wysiłki ,by świadomie pohamować apetyt, mogą prowadzić do reakcji kompensacyjnych.Możemy mieć mniej energii,więc nasz wydatek energii się zwiększa, albo trzymamy się tłuszczu, który w innym przypadku byśmy spalili. Możemy utracić tkankę chudą (mięśnie),którą kiedy indziej utrzymalibyśmy.A świadome samoograniczanie może wywołać w konsekwencji obżarstwo.Lekarze ,którzy w klinikach zalecają ograniczenie węglowodanów, mówią ,że ich pacjenci osiągają najlepsze rezultaty, gdy przypomina im się,albo nawet zmusza, żeby jedli, gdy są głodni, albo nawet żeby jedli przekąski co kilka godzin, bez względu na to ,czy odczuwają głód.
Ten sam argument dotyczy wysiłku fizycznego. Jest mnóstwo powodów, żeby człowiek był aktywny fizycznie, ale utrata wagi, raczej nie jest jednym z nich.Wysiłek fizyczny wywołuje głód i może zmniejszyć wydatkowanie energii w czasie,gdy nie ćwiczymy.Chcemy uniknąć obu tych reakcji.Stymulowanie utraty wagi poprzez zwiększenie wydatku energii może być nie tylko daremne, ale wręcz przynieść efekt odwrotny do zamierzonego.Zazwyczaj nie chce nam się ruszać, gdy mamy nadwagę, ponieważ paliwo ,które moglibyśmy spalić w celu uzyskania energii, wędruje do tkanki tłuszczowej.Dosłownie brak nam energii do ćwiczeń ,a więc i bodźca.Gdy ten problem zostanie rozwiązany - poprzez unikanie węglowodanów ,które spowodowały, że utyliśmy i ten stan utrzymują - powinniśmy zyskać energię, żeby się więc ruszać.
Naszym celem jest pozbycie się przyczyny otyłości -tuczących węglowodanów - i pozwolenie ,aby nasz organizm znalazł własną naturalną równowagę między wydatkiem a konsumpcją energii.Powinniśmy więc jeść, gdy jesteśmy głodni i tyle, żebyśmy poczuli się syci.Jeśli nie zjadamy pokarmów obfitujących w węglowodany, nie staniemy się grubi, względnie grubsi.Gdy już zaczniemy spalać własny tłuszcz na paliwo, powinniśmy mieć energię do aktywności fizycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz